Właściwie przypadkiem ściągnęłam wczoraj piosenkę Martiny McBride "Concrete Angel". Nie jest to co prawda piosenka z serialu, ale... Trudno, nie oprę się pokusie.
Concrete Angel
She walks to school with the lunch she packed
Nobody knows what she's holdin' back
Wearin' the same dress she wore yesterday
She hides the bruises with linen and lace
The teacher wonders but she doesn't ask
It's hard to see the pain behind the mask
Bearing the burden of a secret storm
Sometimes she wishes she was never born
Through the wind and the rain
She stands hard as a stone
In a world that she can't rise above
But her dreams give her wings
And she flies to a place where she's loved
Concrete angel
Somebody cries in the middle of the night
The neighbors hear, but they turn out the lights
A fragile soul caught in the hands of fate
When morning comes it'll be too late
Repeat Chorus
A statue stands in a shaded place
An angel girl with an upturned face
A name is written on a polished rock
A broken heart that the world forgot
Repeat Chorus
Ta piosenka mnie poruszyła. Historia dziewczyny, która miała tylko marzenia. Piękne. "It's hard to see the pain behind the mask" - życie. Łatwiej wierzyć w coś, co jest "z wierzchu" i nie wnikać pod to... To samo można by przełożyć na Roswell i postać Maxa - zawsze odpowiedzialny i doskonały... Święty Max... A co się w nim działo? Co czuł po odlocie syna? Nikt się w to nie wgłębiał...
"Sometimes she wishes she was never born" - chyba każdy ma chwile zwątpienia... Wolałby, żeby go nie było. Żeby nie sprawiał bólu innym... Ile razy coś takiego pomyślał Max? Po stracie syna, po "Changes", po napadzie na sklep w Utah...?
"Through the wind and the rain
She stands hard as a stone
In a world that she can't rise above
But her dreams give her wings
And she flies to a place where she's loved
Concrete angel"
Odwieczne pragnienie szczęścia i miłości, które siedzi w każdym... Nawet w kosmicie. W deszczu i na wietrze... Pomimo wszystko stara się być twarda, zachować pozory... Marzenia dodają skrzydeł, ukazują świat innym i lepszym...
"A fragile soul caught in the hands of fate" - nie jestem Leo, żeby to przetłumaczyć z całym urokiem tego zdania, ale... odwieczne przeznaczenie. Przeznaczenie, którego nie można zmienić czy przeznaczenie, które sami kształtujemy...? Tutaj również można wspomnieć o Maxie - ironia losu, w końcu te słowa to jakby opis jego sytuacji... Wrażliwy chłopak stający twarzą w twarz z Przeznaczeniem... Max... I na tym kończą się podobieństwa Maxa i bohaterki utworu. I obojętność ludzi, "tumiwsisizm"... brak serca? głupota? czy po prostu zamykanie się w swojej skorupce jako ucieczka przed złem...?
I ostatnia część historii dziewczyny, która miała jedynie marzenia... Smutna część. Jedynie kamień... imię wyryte w wypolerowanym kamieniu.. "A broken heart that the world forgot" - czy każdego "innego" czeka to samo? Zapomnienie? Max żyje. Może dlatego, że nie poddał się "przeznaczeniu". Że ktoś nie był obojętny na krzyk w środku nocy, na krzyk ranionej duszy. Może dlatego, że mimo wszystko nie był sam.
Eh, nie jestem Leo, mam nadzieję, że wpadnie tutaj i napisze słówko odnośnie tej piosenki... Elu, na ciebie również liczę...
