Absolutnie nie chodzi mi o komercyjność HOTORI, ona wpływa na definicję, ale nie jest jej wyznacznikiem ani nie oznacza a'priori fenomenu. Na myśli miałam to, że sa zespoły, jak chociażby The Beatles, które nie istnieją, ale mit, fenomen, wpływają na tworzenie legendy.
THE BEATTLES. Liverpool'ska czwórka. Grzeczni chłopcy pod krawatami śpiewali ckliwe pioseneczki o miłości, łodzi podwodnej i wołali o pomoc. 4 chłopców zaczęło dorastać. Jeden się nawet tak skutecznie zakochał, że i zespół się rozpadł. Dzieci kwiaty przestały nosić mundurki i krawaty i rozpoczęła się era fenomenu kolejnego - wyrosłego z tego pierwszego: osoby, która śpiewała, że wolno, że należy marzyć...
Ich nikt nie kwetionuje. Miliony płyt na wszyastkich kontynetach, można powiedzieć "obrzydliwa komercja"

ale to nie to. To jż nie komercja ale fenomen. Inni śpiewali nie tylko ich utwory by zyskać sławę, by ogrzać sie w blasku cudzego światła, ale by powiedzieć to samo, co śpiewali oni.
Żuczki to nie była kwestia jednej śpiewanej piosenki, kilku flag na jednym koncercie, tylko histerii, która trwała podczas każdego koncertu, każdego odsłuchu płyty i ... na długo po rozpadzie zespołu. Paul nigdy nie dorównał własnej postaci ze składu Beattlesów.
Co do wyzwolenia, walki o wolność jednostki i o ... z całym szacunkiem - wolność wyboru i o tę komercyjność o której właśniem piszemy... to zgadzam się... ludzie, którzy stworzyli sztandary walki kulturalnej jak chociażby "Mury" to niezwykli artyści. Ale czy można nazwać ich mianem fenomenu? Całe szczęście, że byli, że mówili głośno to, o czym inni milczeli, ale czy własnie brak tej komercyjności nie zamknął ich przed drogą do innych nacji?
Poezja śpiewana - owszem. Nikt tak jak Demarczyk nigdy nie śpiewał o Montechich i Capuletich... ale każde dziecko powie kim był Chopin (komercja?) a mało które zna Demarczyk.
pojawia się zatem kolejne pytanie: czy fenomen powstaje naturalnie, czy mamy obowiązek go tworzyć w sposób, w jaki w tej chwili piszemy o np. znakomitej Demarczyk? Powinniśmy zatem dbać o to, by więcej ludzi o niej mówiło, słuchało jej piosenek... by następne pokolenia potrafiły zrozumieć to co śpiewała...
Bardzo chciałabym też zaznaczyć, że mogę kogoś nie lubić jako artysty, ale uznaję jego "bycie gwiazdą" czy fenomen. Nie każdego kogo lubi ę wynosze na piedestał fenomenu

Lubię np. muzykę Zimmera i Horonera, ale nie uważam jej za fenomelnalną a cih samych za geniuszy. Pisza piękną i oryginalną muzykę, każda ścieżka różni się od poprzedniej, ale to chyba nie jest to, co bym nazwała fenomenem.
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "