"(...)
- Masz raport? - Hylen kierował miejską strażą od wielu lat. Nie zwrócił jednak uwagi na skwaszoną minę podwładnego. Zmarszczył brwii odsunął papier od oczu - na starość lepiej czytało mu się z coraz większych odległości.
"Patrol patrolujący rejon patrolowania okolic Króleskiego parku...”
- Psiamać – zaklął – „Królewskiego” idioto! W środku jest litera „w”!
„...napotkał sześć trópów należących do obcokrajowców...”
- Bogowie jak się pisze „trupów” ? A poza tym chodzi o trupy obcokrajowców, czy jedynie trupy, które były własnością obcokrajowców? – zmrużył oczy, żeby odczytać koślawe litery. – Potem rajcy mi głowę suszą o te raporty.
Dowódca zmiany stał bez słowa. Wiedział, że dalej będą gorsze rzeczy i to bynajmniej nie z dziedziny ortografii czy stylistyki.
„Wszyscy oni dnia dzisiejszego postanowili targnąć się na żywot własny, co niniejszym uczynili.”
- Coooooo?!!!
„Pięciu z nich zastrzeliło się z własnych kusz, w tym trzech za pierwszym razem nie wycelowało dobrze i musieli ponownie założyć bełty, by się nimi razić. A jeden to strzelił do siebie cztery razy, zanim wycelował dobrze i się ubił ..”
Hylen przełknął ślinę. Oczy mu wyszły z orbit. Wyciągnął rękę ponad stołem.
- Dawaj! – warknął
Dowódca zmiany włożył sakiewkę w nadstawioną dłoń. Hylen potrząsnął głową i czytał dalej.
„Jeden natomiast z obcokrajowców musiał czuć do siebie szczególny żal. Najpierw raził się na kuszy, chcąc pewnie ugodzić się w samo serce, ale nie wycelował dobrze, raniąc swą nogę do tyłu w łydkę. Następnie zaczął okładać się kolbą kuszy, a potem zadał sobie siedemnaście ciosów własnym nożem, godząc w klatkę piersiową, ale głównie, właściwie to w plecy...”
- W plecy, k***a, się raził?!!! Nożem ?!!!
„... następnie wyrwał z płotu pozłacaną sztachetę i dalejże się nią okładać okrutnie, co zeznali jak następuje świadkowie...”
- Dawaj – ryknął Hylen, wyciągając powtórnie dłoń.
„...następnie zawzięty okrutnie na swój żywot samobójca wdrapał się na mur okalający park i skoczył na trawę oddając ducha...”
- Bogowie ! – ryknął Hylen – Przecież ten mur ... Tfu! ... murek ma raptem dwa łokcie wysokości! Jak to się wdrapał i skoczył ... na trawę? Nie mogłeś pacanie, napisać chociaż, że uderzył głową w jakiś korzeń?
- Tam nie ma korzenia.
Hylen po raz trzeci wyciągnął dłoń po sakiewkę. Dopiero potem opatrzył dokument własnym podpisem, klnąc przy tym i złorzecząc.
- Następnym razem, półgłówku, napisz, że korzeń był, ale go zbójcy potem ukradli.(...)”
Dla mnie wypas
![Cheesy Grin :cheesy:](./images/smilies/icon_cheesygrin.gif)