Shallow water
Posted: Sun Oct 03, 2004 8:53 pm
hejka!!!
Oto mój nowy ff. Mam nadzieję, że się wam spodoba. na razie kawałek bo nie mam czasu przep[isywać:)
SHALLOW WATER cz.1
- Hej Alex!- Liz zobaczyła przez okno idącego przyjaciela.
- Cześć Liz. Co słychać?- Alex podszedł do niej.
- Wszystko ok. Przyjdziesz dziś wieczorem do Crashdown?
- Nie mogę.
- Stało się coś?- zdziwiła się Liz.
- Przyjeżdża do mnie kuzynka. Właśnie idę po nią na przystanek.- wyjaśnił Alex.
- I gdzie jest problem? Przyprowadź ją ze sobą.
- Zapytam, ale pewnie będzie bardzo zmęczona....
- Zapytaj. Na pewno będzie miło. Przecież nie będziesz ukrywał jej przez cały czas.
- To do zobaczenia.... - Alex poszedł. Skierował się na przystanek. Autobusu jeszcze niebyło. Miał małe opóźnienie. Jednak po chwili przyjechał. Wysiadła z niego tylko jedna pasażerka. Była nią niewysoka blondynka obładowana bagażami.
- Alex!- krzyknęła do stojącego w pobliżu chłopaka. Bagaże wyleciały jej z rąk.
- Jessie!- Alex rzucił się na pomoc.- Pomogę ci. Coś ty się tak obładowałaś?
- Wiesz, takie tam.... Jestem kobietą! A poza tym to jest bardzo ciężkie.
- Faktycznie, jesteś kobietą...- wysapał Alex. Jessie miała rację, to było bardzo ciężkie. Na szcęście wkrótce doszli do domu.
- Niezła chata- pochwaliła Jessie.- Jak to się stało, że nigdy u ciebie nie byłam?
- Wolałaś co innego niż wpadać z jednej małej miejscowości do drugiej.
- No, Roswell nie jest takie małe- zauważyła Jessie.- A gdzie twoi rodzice?
- Ty już o wszystkim zapomniałaś....- westchnął Alex.- Przeciez ci mówiłem, że wyjechali na jakiś czas.
- Masz rację, mówiłeś...- Jessie wzruszyła ramionami- Ale mam krótka pamięć.
- Chodź, pokażę ci twój pokój.- Alex skierował sie na górę. Za nim podążała Jessie.
- Co jest tu do roboty?- zapytała Alexa.
- Nie wiem. Ale jeżeli chcesz to możemy się spotkać z moimi przyjaciółmi.
- Ok. Nie ma sprawy.- zgodziła się Jessie.
- Uprzedzę ich. A ty się pospiesz!
- Czy kiedykolwiek musiałeś na mnie czekać?
- Tak!- powiedział Alex.- I, Jessie...
- Słucham?
- Błagam, bez żadnych występów...
- Nie wiem o czym mówisz- spojrzała na niego jak na wariata.
- Wiesz... Mówię o twoim niewyparzonym języku.
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję. A teraz, jeżeli nie chcesz na mnie czekać to pozwól, że pójdę się przebrać....- zamknęła drzwi.
* * *
- To jest moja kuzynka Jessica Brooks- Alex przedstawił kuzynkę.
- Jessie- powiedziała szybko.
- A to jest Tess, Max, Michael, Isabel, Kyle i Maria. A ja jestem Liz.- brunetka wyciągnęła rękę.
- Niezłe towarzystwo.- Jessie przyjrzała się wszystkim po kolei.
- Alex, może cos dla nas zamówisz?- zaproponował Michael.
- Dlaczego ja?
- My się zapoznamy z twoja kuzynką- Kyle się usmiechnął i zrobił miejsce dla Jessie. Dziewczyna usiadła pomiędzy nim a Michaelem.
- Alex troche mi o was opowiadał.- powiedziała Jessie.
- Wszystko to kłamstwa.- wtrącił szybko Michael.
- Nawet to, że jesteście mili, sympatyczni i koleżeńscy?- Jessie spojrzała na niego.
- Michael, zachowuj się.- Isabel szturchnęła kolegę.
- Są tu jakieś imprezy?
- Hmm?- tess spojrzała na Jessie.
- No, imprezy...
- Nie interesują nas imprezy.- wyjaśnił Max.
- Mów za siebie- powiedział Kyle.
- Jakos nie widzę entuzjazmu. Hmm.. Ja też nie lubię imprez, ale zapytałam tak z czystej ciekawości.- westchnęła. Przyszedł Alex.
- Wróciłem- postawił na stoliku colę.
- Widzimy- powiedziała Jessie.- Czy wierzycie w UFO?- zapytała nagle. Maxa aż poderwało z miejsca.
- Nie wierzymy. Bo co?- zapytał Michael.
- Czy ja coś mówię? Ale jesteście wrażliwi. Wyluzujcie trochę.- zaśmiała się.
- A ty wierzysz?- zapytała Tess.
- Tak. Wierzę, że nie jesteśmy sami we wszechświecie i takie tam bla, bla, bla.
- Gadanie... ja potrzebuję dowodów.- odezwał się Michael.- Rozumiesz?- spojrzał na Jessie- DO-WO-DÓW! Wiesz co to są..
- Wiem co to są dowody KRE-TY-NIE!- odcięła się Jessie.
- Jessie!- Alex spojrzał na kuzynkę.
- No co? To on zaczął. Dlaczego zawsze zwalasz na mnie?- broniła się.
- Bo ty jesteś prowodyrem wszelkich kłótni...
- Alex, daj na luz- wtrąciła się Tess.
- Czy jest tu łazienka?- zapytała Jessie.
- Jest. Chodź, zaprowadzę cię.- Liz wstała z miejsca.
- Alex, co się dzieje?- zapytała Isabel.
- Ona... Ona zawsze coś chlapnie. Muszę was ostrzec, że bardzo często kłóci się z ludźmi. Ona jest po prostu koszmarna!- żalił się Alex.
- Mi tam się podoba.- wtrącił Kyle.
- Tak, kyle. Tobie podoba się wszystko co chodzi, ma długie nogi, długie włosy i jest dziewczyną.- mruknęła Tess.
- Za to ty nie możesz znaleźć sobie chłopaka. Czyżby nikt cię nie chciał?
- Dziewczyny są przereklamowane- mruknął Michael.
- Uważaj żeby Liz tego nie usłyszała.- ostrzegła go Maria.
- Czego mam nie usłyszeć?- zapytała Liz, która właśnie wróciła i usłyszała ostatnie słowa Marii.
- Że dziewczyny są pr....- zaczął Kyle, ale Michael go szturchnął.
- Michael- Liz spojrzała na swojego chłopaka.
- Liz... Wierzysz temu...- spojrzał na Kyle'a.
- Znam cię..
- Chyba ominęło mnie niezłe kino- wtrąciła Jessie. Alex chwycił ją za rękę.
- Powinniśmy już iśc.
- Przecież dopiero co przyszliście!- powiedziała Isabel.
- Jessie jest bardzo zmęczona...
- Wcale nie!- wtrąciła.
- .... po podróży...- dokończył Alex, ignorując protestującą Jessie.- Dlatego idziemy- wyprowadził Jessie z Crashdown. Pozostali jeszcze przez chwilę słyszeli głośne protesty Jessie Brooks.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytał Jessie swojego kuzyna, kiedy dotarli do domu.
- Zrobiłem co?
- Zabrałeś mnie z tego... Crashdown!
- Słuchaj, musimy cos sobie wyjaśnić. Wiem, że masz niewyparzony język, ale odpuść sobie ok? Tu to nie działa. Nie pozwolę obrażać moich przyjaciół.
- Alex, ten Michael sam zaczął! Co miałam zrobić?
- Milczeć.
- Zawsze wszystko idzie na mnie. Zawsze. Jesteś niesprawiedliwy. To mój pierwszy dzień w Roswell a już się kłócimy!
- Dobranoc Jessie.
- Ale...
- Dobranoc.- powtórzył Alex.
- Dobranoc.- powiedziała obrażonym tonem.
CDN...
Oto mój nowy ff. Mam nadzieję, że się wam spodoba. na razie kawałek bo nie mam czasu przep[isywać:)
SHALLOW WATER cz.1
- Hej Alex!- Liz zobaczyła przez okno idącego przyjaciela.
- Cześć Liz. Co słychać?- Alex podszedł do niej.
- Wszystko ok. Przyjdziesz dziś wieczorem do Crashdown?
- Nie mogę.
- Stało się coś?- zdziwiła się Liz.
- Przyjeżdża do mnie kuzynka. Właśnie idę po nią na przystanek.- wyjaśnił Alex.
- I gdzie jest problem? Przyprowadź ją ze sobą.
- Zapytam, ale pewnie będzie bardzo zmęczona....
- Zapytaj. Na pewno będzie miło. Przecież nie będziesz ukrywał jej przez cały czas.
- To do zobaczenia.... - Alex poszedł. Skierował się na przystanek. Autobusu jeszcze niebyło. Miał małe opóźnienie. Jednak po chwili przyjechał. Wysiadła z niego tylko jedna pasażerka. Była nią niewysoka blondynka obładowana bagażami.
- Alex!- krzyknęła do stojącego w pobliżu chłopaka. Bagaże wyleciały jej z rąk.
- Jessie!- Alex rzucił się na pomoc.- Pomogę ci. Coś ty się tak obładowałaś?
- Wiesz, takie tam.... Jestem kobietą! A poza tym to jest bardzo ciężkie.
- Faktycznie, jesteś kobietą...- wysapał Alex. Jessie miała rację, to było bardzo ciężkie. Na szcęście wkrótce doszli do domu.
- Niezła chata- pochwaliła Jessie.- Jak to się stało, że nigdy u ciebie nie byłam?
- Wolałaś co innego niż wpadać z jednej małej miejscowości do drugiej.
- No, Roswell nie jest takie małe- zauważyła Jessie.- A gdzie twoi rodzice?
- Ty już o wszystkim zapomniałaś....- westchnął Alex.- Przeciez ci mówiłem, że wyjechali na jakiś czas.
- Masz rację, mówiłeś...- Jessie wzruszyła ramionami- Ale mam krótka pamięć.
- Chodź, pokażę ci twój pokój.- Alex skierował sie na górę. Za nim podążała Jessie.
- Co jest tu do roboty?- zapytała Alexa.
- Nie wiem. Ale jeżeli chcesz to możemy się spotkać z moimi przyjaciółmi.
- Ok. Nie ma sprawy.- zgodziła się Jessie.
- Uprzedzę ich. A ty się pospiesz!
- Czy kiedykolwiek musiałeś na mnie czekać?
- Tak!- powiedział Alex.- I, Jessie...
- Słucham?
- Błagam, bez żadnych występów...
- Nie wiem o czym mówisz- spojrzała na niego jak na wariata.
- Wiesz... Mówię o twoim niewyparzonym języku.
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję. A teraz, jeżeli nie chcesz na mnie czekać to pozwól, że pójdę się przebrać....- zamknęła drzwi.
* * *
- To jest moja kuzynka Jessica Brooks- Alex przedstawił kuzynkę.
- Jessie- powiedziała szybko.
- A to jest Tess, Max, Michael, Isabel, Kyle i Maria. A ja jestem Liz.- brunetka wyciągnęła rękę.
- Niezłe towarzystwo.- Jessie przyjrzała się wszystkim po kolei.
- Alex, może cos dla nas zamówisz?- zaproponował Michael.
- Dlaczego ja?
- My się zapoznamy z twoja kuzynką- Kyle się usmiechnął i zrobił miejsce dla Jessie. Dziewczyna usiadła pomiędzy nim a Michaelem.
- Alex troche mi o was opowiadał.- powiedziała Jessie.
- Wszystko to kłamstwa.- wtrącił szybko Michael.
- Nawet to, że jesteście mili, sympatyczni i koleżeńscy?- Jessie spojrzała na niego.
- Michael, zachowuj się.- Isabel szturchnęła kolegę.
- Są tu jakieś imprezy?
- Hmm?- tess spojrzała na Jessie.
- No, imprezy...
- Nie interesują nas imprezy.- wyjaśnił Max.
- Mów za siebie- powiedział Kyle.
- Jakos nie widzę entuzjazmu. Hmm.. Ja też nie lubię imprez, ale zapytałam tak z czystej ciekawości.- westchnęła. Przyszedł Alex.
- Wróciłem- postawił na stoliku colę.
- Widzimy- powiedziała Jessie.- Czy wierzycie w UFO?- zapytała nagle. Maxa aż poderwało z miejsca.
- Nie wierzymy. Bo co?- zapytał Michael.
- Czy ja coś mówię? Ale jesteście wrażliwi. Wyluzujcie trochę.- zaśmiała się.
- A ty wierzysz?- zapytała Tess.
- Tak. Wierzę, że nie jesteśmy sami we wszechświecie i takie tam bla, bla, bla.
- Gadanie... ja potrzebuję dowodów.- odezwał się Michael.- Rozumiesz?- spojrzał na Jessie- DO-WO-DÓW! Wiesz co to są..
- Wiem co to są dowody KRE-TY-NIE!- odcięła się Jessie.
- Jessie!- Alex spojrzał na kuzynkę.
- No co? To on zaczął. Dlaczego zawsze zwalasz na mnie?- broniła się.
- Bo ty jesteś prowodyrem wszelkich kłótni...
- Alex, daj na luz- wtrąciła się Tess.
- Czy jest tu łazienka?- zapytała Jessie.
- Jest. Chodź, zaprowadzę cię.- Liz wstała z miejsca.
- Alex, co się dzieje?- zapytała Isabel.
- Ona... Ona zawsze coś chlapnie. Muszę was ostrzec, że bardzo często kłóci się z ludźmi. Ona jest po prostu koszmarna!- żalił się Alex.
- Mi tam się podoba.- wtrącił Kyle.
- Tak, kyle. Tobie podoba się wszystko co chodzi, ma długie nogi, długie włosy i jest dziewczyną.- mruknęła Tess.
- Za to ty nie możesz znaleźć sobie chłopaka. Czyżby nikt cię nie chciał?
- Dziewczyny są przereklamowane- mruknął Michael.
- Uważaj żeby Liz tego nie usłyszała.- ostrzegła go Maria.
- Czego mam nie usłyszeć?- zapytała Liz, która właśnie wróciła i usłyszała ostatnie słowa Marii.
- Że dziewczyny są pr....- zaczął Kyle, ale Michael go szturchnął.
- Michael- Liz spojrzała na swojego chłopaka.
- Liz... Wierzysz temu...- spojrzał na Kyle'a.
- Znam cię..
- Chyba ominęło mnie niezłe kino- wtrąciła Jessie. Alex chwycił ją za rękę.
- Powinniśmy już iśc.
- Przecież dopiero co przyszliście!- powiedziała Isabel.
- Jessie jest bardzo zmęczona...
- Wcale nie!- wtrąciła.
- .... po podróży...- dokończył Alex, ignorując protestującą Jessie.- Dlatego idziemy- wyprowadził Jessie z Crashdown. Pozostali jeszcze przez chwilę słyszeli głośne protesty Jessie Brooks.
- Dlaczego to zrobiłeś?- zapytał Jessie swojego kuzyna, kiedy dotarli do domu.
- Zrobiłem co?
- Zabrałeś mnie z tego... Crashdown!
- Słuchaj, musimy cos sobie wyjaśnić. Wiem, że masz niewyparzony język, ale odpuść sobie ok? Tu to nie działa. Nie pozwolę obrażać moich przyjaciół.
- Alex, ten Michael sam zaczął! Co miałam zrobić?
- Milczeć.
- Zawsze wszystko idzie na mnie. Zawsze. Jesteś niesprawiedliwy. To mój pierwszy dzień w Roswell a już się kłócimy!
- Dobranoc Jessie.
- Ale...
- Dobranoc.- powtórzył Alex.
- Dobranoc.- powiedziała obrażonym tonem.
CDN...