I co ja mam zrobić?-Oceńcie
Posted: Mon Aug 18, 2003 12:40 pm
I co ja mam zrobić?
Wstęp:Wszystko toczy się tuż po drugiej serii.Tylko Tess została na Ziemi ,Nasedo żyje a zamiast Alexa nie żyje Maria
ROSWELL,CRASHDOWN 25.09.2003
-Michael uważam ,że powinieneś pójść na tą imprę...-Max zaczął rozmowę
-Maxwell ja jeszcze nie jestem gotowy sie bawić ...ja ciągle cierpie...ja nie moge tak po prostu zapomnieć
-Michael on nie żyje już 2 lata...spróbuj się zabawić! To oczywiste że nie zapomniesz bo z nas nikt nie zapomniał i nie zapomni.Ale to nie oznacza że mamy patrzeć wstecz my musimy iść do przodu.Tyle fajnych lasek będzie na imrezce...coś sobie wychaczysz-Isabel nie mogła patrzeć jak jej przyjaciel cierpi.
-No dobra.Kiedy i gdzie jest ta zabawa?
-U Martina Bramsa , za tydzien o 20 do rana
-OK...Liz a ty idziesz;..?
-Co?...Eee...-w tym momencie Issy się tak na nią popatrzyła że Liz szybko podjęła decyzje-Tak jasne że ide to będzie niezapomniany wieczór.Będzie naprawde cool-i tak zaczęła nawijać
-Liz ucisz się nikt nie ma ochoty słuchać twojej paplaniny -Tess jak zawsze musi wtrącić te swoje trzy grosze.
"Issy ja jej cos zrobie ale jak cos to ty .oki?"Liz popatrzyła się na Isabel która w tym momencie całowała się z Alexem."Dobra...Liz tylko nie przesadzaj"
Nagle Tess stwierdziła że wlosy ma czarne a ręce pokrywają się łuską .
-Maxxxx...Ratunku...Jeju zdejmijcie to coś ze mnie...Maxxx
-Tess spokojnie, zaraz to zniknie-I przesunął dłoniąnad ręka Tess i wszystki znikło
-Jak się dowiem kto to zrobił...
-To co Max zrobisz coś komuś..?A może zaczniesz wygłaszać kazanie na temat tego że to jest twoja żona itp?-Isabel była wściekła,
-Iz wrzuć na luz nie warto się przejmować. Oni nie widzą świata poza sobą więc..-Liz powiedziała to z taką pogardą że Max nie wytrzymał
-A co ? Zazdrościsz?
-Niby czego...?Tego że jesteście razem?Nie mam czego Max!Wiesz gdybym jeszcze sie w tobie kochała...Issy idziemy-mówiąc to ruszyła w kierunku schodów.
-O nie...ona nigdzie nie idzie
-Bo co...? Nie uważasz że ta decyzja należy do niej?
-Hej!!!Przestańcie się kłucić!Liz chodź idziemy na góre bo z Maxem się ostatnio nie da się wytrzymać.Alex, Michael idziemy?
-Tak
W pokoju Liz trwała zacięta rozmowa:
-Słuchajcie na tą impreze pójdziemy parami-powiedział Michael
-Ja i Alex i ty i Liz?-Issy nie była pewna
-No tak chyba że widzisz jakąś inną opcje?
-No nie...
-Dobra ja się zbieram-zakomunikował Alex
-Ja też..Nara
Isabel i Liz zostały same
-Liz?
-Hmm?
-Moge u ciebie przenocować?
-Jasne,wiesz rodzice jutro wylatuja do Angli na rok...może się przeprowadzisz?
-Moge?Jasne że tak...Super Liz jesteś kochana....A teraz musze ci coś powiedzieć
-Słucham?
-Powinnyśmy powiedziec Michaelowi że ty masz moc!
Oceńcie
Wstęp:Wszystko toczy się tuż po drugiej serii.Tylko Tess została na Ziemi ,Nasedo żyje a zamiast Alexa nie żyje Maria
ROSWELL,CRASHDOWN 25.09.2003
-Michael uważam ,że powinieneś pójść na tą imprę...-Max zaczął rozmowę
-Maxwell ja jeszcze nie jestem gotowy sie bawić ...ja ciągle cierpie...ja nie moge tak po prostu zapomnieć
-Michael on nie żyje już 2 lata...spróbuj się zabawić! To oczywiste że nie zapomniesz bo z nas nikt nie zapomniał i nie zapomni.Ale to nie oznacza że mamy patrzeć wstecz my musimy iść do przodu.Tyle fajnych lasek będzie na imrezce...coś sobie wychaczysz-Isabel nie mogła patrzeć jak jej przyjaciel cierpi.
-No dobra.Kiedy i gdzie jest ta zabawa?
-U Martina Bramsa , za tydzien o 20 do rana
-OK...Liz a ty idziesz;..?
-Co?...Eee...-w tym momencie Issy się tak na nią popatrzyła że Liz szybko podjęła decyzje-Tak jasne że ide to będzie niezapomniany wieczór.Będzie naprawde cool-i tak zaczęła nawijać
-Liz ucisz się nikt nie ma ochoty słuchać twojej paplaniny -Tess jak zawsze musi wtrącić te swoje trzy grosze.
"Issy ja jej cos zrobie ale jak cos to ty .oki?"Liz popatrzyła się na Isabel która w tym momencie całowała się z Alexem."Dobra...Liz tylko nie przesadzaj"
Nagle Tess stwierdziła że wlosy ma czarne a ręce pokrywają się łuską .
-Maxxxx...Ratunku...Jeju zdejmijcie to coś ze mnie...Maxxx
-Tess spokojnie, zaraz to zniknie-I przesunął dłoniąnad ręka Tess i wszystki znikło
-Jak się dowiem kto to zrobił...
-To co Max zrobisz coś komuś..?A może zaczniesz wygłaszać kazanie na temat tego że to jest twoja żona itp?-Isabel była wściekła,
-Iz wrzuć na luz nie warto się przejmować. Oni nie widzą świata poza sobą więc..-Liz powiedziała to z taką pogardą że Max nie wytrzymał
-A co ? Zazdrościsz?
-Niby czego...?Tego że jesteście razem?Nie mam czego Max!Wiesz gdybym jeszcze sie w tobie kochała...Issy idziemy-mówiąc to ruszyła w kierunku schodów.
-O nie...ona nigdzie nie idzie
-Bo co...? Nie uważasz że ta decyzja należy do niej?
-Hej!!!Przestańcie się kłucić!Liz chodź idziemy na góre bo z Maxem się ostatnio nie da się wytrzymać.Alex, Michael idziemy?
-Tak
W pokoju Liz trwała zacięta rozmowa:
-Słuchajcie na tą impreze pójdziemy parami-powiedział Michael
-Ja i Alex i ty i Liz?-Issy nie była pewna
-No tak chyba że widzisz jakąś inną opcje?
-No nie...
-Dobra ja się zbieram-zakomunikował Alex
-Ja też..Nara
Isabel i Liz zostały same
-Liz?
-Hmm?
-Moge u ciebie przenocować?
-Jasne,wiesz rodzice jutro wylatuja do Angli na rok...może się przeprowadzisz?
-Moge?Jasne że tak...Super Liz jesteś kochana....A teraz musze ci coś powiedzieć
-Słucham?
-Powinnyśmy powiedziec Michaelowi że ty masz moc!
Oceńcie