ja osobiście nie chciałabym słyszeć na weselu Edge of the ocean, bo tam jest pewien niepokój..."zrzucimy nasze skóry i pozwolimy słońcu wejrzeć wgłąb nas samych..." a za tymi słowami czai się jakby przesłanie, że na codzień musimy chronić się przed światłem, ktore może nas zranić... a może ja taka pesymistka tylko jestem?
Anyway... jak zaczęłam słuchać piosenek z serialu poznałam wiele wspaniałych zespołów, ktore o dziwo zaczynają istnieć również na takiej dziwnej planecie, jaką jest Polska
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Nie mówię o tej relacji na żywo z VIVA'y i niemieckiej MTV (szczerze pisząc nie widzę różnicy) tylko o piosenkach, które sa głębsze niż "baby I love you" (nie to, żebym miała coś przeciwko, ale nadmiar słodyczy powoduje próchnicę). ostatnio drugi raz usłyszałam gravedigger Dave'a Matthewsa... robi wrażenie... spytano mnie o czym ona jest. Bez wdawania się w szczegóły odparłam: o grabarzu. Wyobraźcie sobie te parę oczu balansujących na granicy orbit. To raczej nie jest temat na piosenki, ale smierć istnieje i jest jedyną pewną rzeczą w życiu człowieka. Umieć pisać... ale nie. to już do interpretacji...
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
"...I'm a member of that group of... outsiders. So... thank you, Roswell... Thank you for... for letting me live among you...Thank you for giving me a home... "