Fanklub Deidre Knight
Moderators: Olka, Hotaru, Hotori, Hypatia
Dzisiaj troszkę nietypowo
Chciałabym polecić Wam do przeczytania książkę jaką zarekomendowała mi kilka dni temu Deidre. Należy do kanonu jej ulubionych. Podała mi autorkę i oczywiście oryginalny tytuł. Z ciekawością rzuciłam się do księgarni, bez przekonania na sukces gmerałam w zbiorach i aż się zachłysnęłam. Jest! Kupiłam ją bez wahania, przeczytałam i wciąż jestem pod jej wrażeniem.
Ta perełka to „Miłość ponad czasem” (org. tytuł „The Time Traveler’s Wife”) Audrey Niffenegger.
To chyba jedna z najbardziej przejmujących, niesamowitych i zaskakujących powieści, jakie poznałam. Traktująca o miłości i czasie, który żyje własnym rytmem, wciągając w swoje rozgrywki pewnego mężczyznę. Nie bacząc na jego pragnienia, po prostu przenosząc go nagle z przyszłości w przeszłość. Nie zwracając uwagi na jego uczucia, ani na cierpienie kobiety, którą wybrał na swoją partnerkę. Kochającej, której przeznaczone będzie wiecznie czekać na niego. Bohaterowie tej historii: Clare i Henry spotykają się często. Zdarzyło im się nawet żyć razem trochę dłużej. Założyć po wielu cierpieniach rodzinę, a nawet doczekać się potomka. I tylko on wiedział, że w każdej chwili wszystko może się skończyć. Że nagle przeniesie się w czasie, by spoglądać na ukochaną... o wiele młodszą lub starszą, żyjącą może bez niego, a może tylko go wspominającą? Z jednej strony „Miłość ponad czasem” to opowieść o miłości, trwaniu, z drugiej przejmujący dramat. Wydaje mi się, że trafniejszy jest tytuł oryginalny – "Żona podróżującego w czasie". Bo to ona jest główną bohaterką. To ona wciąż czeka na niego. A jednocześnie, to on, jako główny sprawca wszystkich problemów przyciąga naszą uwagę. Niezwykła książka o miłości, tęsknocie i przemijaniu. Chyba dlatego dobrze czyta się ją zarówno mężczyznom jak i kobietom. A wzruszenie jakie po niej zostaje...cóż, mężczyźni nie płaczą... kobiety, tak. Ta historia uświadamia nam, że nie ma na co czekać. Tylko obecna chwila jest ważna, zwłaszcza gdy się kocha. W końcu nigdy nie wiadomo co kryje dla nas w swym przepastnym zanadrzu czas.
Całym sercem polecam wszystkim tę książkę do której, po przeczytaniu do końca, wróciłam na nowo....
A z ciekwostek dotyczących tej bestsellerowej powieści to to, że prawa do jej sfilmowania zostały sprzedane Jennifer Aniston i Bradowi Pittowi w 2003 r., książka została wydana w tym samym roku.
Audrey Niffenegger jest profesorem w Columbia College Chicago, zajmuje się sztuką ręcznego wykonywania książek a swoje prace wystawia w Printworks Gallery w Chicago...i w tym mieście głównie umieściła akcję powieści.
Na blogu Deidre ukazało się zdjęcie. Ta sympatyczna młoda kobieta o ujmującym uśmiechu, to nasza pisarka. Nie wkleiłam go u nas bo nie pytałam o zgodę, jednak warto przeczytać jej pełen humoru komentarz.
Chciałabym polecić Wam do przeczytania książkę jaką zarekomendowała mi kilka dni temu Deidre. Należy do kanonu jej ulubionych. Podała mi autorkę i oczywiście oryginalny tytuł. Z ciekawością rzuciłam się do księgarni, bez przekonania na sukces gmerałam w zbiorach i aż się zachłysnęłam. Jest! Kupiłam ją bez wahania, przeczytałam i wciąż jestem pod jej wrażeniem.
Ta perełka to „Miłość ponad czasem” (org. tytuł „The Time Traveler’s Wife”) Audrey Niffenegger.
To chyba jedna z najbardziej przejmujących, niesamowitych i zaskakujących powieści, jakie poznałam. Traktująca o miłości i czasie, który żyje własnym rytmem, wciągając w swoje rozgrywki pewnego mężczyznę. Nie bacząc na jego pragnienia, po prostu przenosząc go nagle z przyszłości w przeszłość. Nie zwracając uwagi na jego uczucia, ani na cierpienie kobiety, którą wybrał na swoją partnerkę. Kochającej, której przeznaczone będzie wiecznie czekać na niego. Bohaterowie tej historii: Clare i Henry spotykają się często. Zdarzyło im się nawet żyć razem trochę dłużej. Założyć po wielu cierpieniach rodzinę, a nawet doczekać się potomka. I tylko on wiedział, że w każdej chwili wszystko może się skończyć. Że nagle przeniesie się w czasie, by spoglądać na ukochaną... o wiele młodszą lub starszą, żyjącą może bez niego, a może tylko go wspominającą? Z jednej strony „Miłość ponad czasem” to opowieść o miłości, trwaniu, z drugiej przejmujący dramat. Wydaje mi się, że trafniejszy jest tytuł oryginalny – "Żona podróżującego w czasie". Bo to ona jest główną bohaterką. To ona wciąż czeka na niego. A jednocześnie, to on, jako główny sprawca wszystkich problemów przyciąga naszą uwagę. Niezwykła książka o miłości, tęsknocie i przemijaniu. Chyba dlatego dobrze czyta się ją zarówno mężczyznom jak i kobietom. A wzruszenie jakie po niej zostaje...cóż, mężczyźni nie płaczą... kobiety, tak. Ta historia uświadamia nam, że nie ma na co czekać. Tylko obecna chwila jest ważna, zwłaszcza gdy się kocha. W końcu nigdy nie wiadomo co kryje dla nas w swym przepastnym zanadrzu czas.
Całym sercem polecam wszystkim tę książkę do której, po przeczytaniu do końca, wróciłam na nowo....
A z ciekwostek dotyczących tej bestsellerowej powieści to to, że prawa do jej sfilmowania zostały sprzedane Jennifer Aniston i Bradowi Pittowi w 2003 r., książka została wydana w tym samym roku.
Audrey Niffenegger jest profesorem w Columbia College Chicago, zajmuje się sztuką ręcznego wykonywania książek a swoje prace wystawia w Printworks Gallery w Chicago...i w tym mieście głównie umieściła akcję powieści.
Na blogu Deidre ukazało się zdjęcie. Ta sympatyczna młoda kobieta o ujmującym uśmiechu, to nasza pisarka. Nie wkleiłam go u nas bo nie pytałam o zgodę, jednak warto przeczytać jej pełen humoru komentarz.
Last edited by Ela on Mon Apr 25, 2005 6:35 am, edited 1 time in total.
No tak A ja byłam uprzywilejowana już parę dni wcześniej , jeśli chodzi o te informacje, bo my z Elą teraz wciąż czegoś szukamy o Deidre i się tym ze sobą dzielimy, w zaciszu skrzyneczek!
Elu -ja już Ci pisałam w PM'ie zaczęłam czytać Na razie przepiękne, no i...delektuję się
Elu -ja już Ci pisałam w PM'ie zaczęłam czytać Na razie przepiękne, no i...delektuję się
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
Chciałam napisać coś mądrego, ale Maleństwo wybiło mnie z rytmu... Moje "ja" pływa obecnie gdzieś w górze między gwiazdami, pławiąc się w szczęściu, i ani myśli wracać na Ziemię.
Cóż. Zaraz. Co to ja chciałam. Zdjęcie. Bardzo sympatyczna osoba, coś w tym stylu sobie wyobrażałam. Takie osóbki, niepozorne i w ogóle, z szaleńczym błyskiem w oku potrafią pisać GAW. Wszystko się zgadza. Co ja chciałam więcej...? Chyba coś o jej ostatnim wpisie, ale co tam, napiszę o tym kiedy indziej
Cóż. Zaraz. Co to ja chciałam. Zdjęcie. Bardzo sympatyczna osoba, coś w tym stylu sobie wyobrażałam. Takie osóbki, niepozorne i w ogóle, z szaleńczym błyskiem w oku potrafią pisać GAW. Wszystko się zgadza. Co ja chciałam więcej...? Chyba coś o jej ostatnim wpisie, ale co tam, napiszę o tym kiedy indziej
Słowa Deidre skłoniły mnie do przeczytania tej książki (Miłość ponad czasem). To zaskakujące, bo do tej pory stroniłam od książek. Od czasu do czasu wezmę do ręki którąś z nudów, ale zwykle zadowala mnie ekran monitora. W sieci również można poczytać, nawet jeszcze nie wydane perełki Mam pytanie, czy ma któraś z was już tą książkę? Jeśli tak i nie miałaby nic przeciwko, chętnie bym sobie ją pożyczyła. Jeśli nie, no cóż, chyba będę ją musiała kupić. Przynajmniej jest w czym wybierać. Merlin oferuje nam zarówno oryginał, jak i tłumaczenie. Chociaż, może warto skoczyć do księgarni? A nóż zawiesimy oko na kolejnym tytule zaciekawieni okładką.
Oluś, ja ją mam, ale jest mi bardzo bliska (wracam do niej często) i na razie trudno jest mi się z nią rozstać.
Wydał ją Świat Książki - ja kupiłam za 36 zł (twarda okładka) lecz podobno w księgarniach internetowych jest dużo tańsza.
Kiedy podzieliłam się z Deidre moimi wrażeniami po przeczytaniu, umieściła ona na blogu swoje refleksje, czym była dla niej ta historia i jak ją odebrała.
W Stanach od dawna szeroko propaguje się czytelnictwo, u nas nikt się nie przejmuje, że ponad połowa Polaków nie rozumie tego co czyta, a co najgorsze nie czuje potrzeby sięgnięcia po jakąkolwiek książkę. To bardzo smutne.
Jeszcze raz z całego serca namawiam do przeczytania "Miłości ponad czasem" - tak pomyslałam żeby dla zachęty zamieścić tutaj prolog - muszę tylko dorwać się do jakiegoś skanera.
Wydał ją Świat Książki - ja kupiłam za 36 zł (twarda okładka) lecz podobno w księgarniach internetowych jest dużo tańsza.
Kiedy podzieliłam się z Deidre moimi wrażeniami po przeczytaniu, umieściła ona na blogu swoje refleksje, czym była dla niej ta historia i jak ją odebrała.
W Stanach od dawna szeroko propaguje się czytelnictwo, u nas nikt się nie przejmuje, że ponad połowa Polaków nie rozumie tego co czyta, a co najgorsze nie czuje potrzeby sięgnięcia po jakąkolwiek książkę. To bardzo smutne.
Jeszcze raz z całego serca namawiam do przeczytania "Miłości ponad czasem" - tak pomyslałam żeby dla zachęty zamieścić tutaj prolog - muszę tylko dorwać się do jakiegoś skanera.
Eluś myślę, że nie musisz namawiać do przeczytania tej książki. Ktoś kto lubi opowiadania Deidre z samej tylko ciekawości weźmie do ręki "Miłość ponad czasem", aby zobaczyć co czyta nasza pisarka i co wpływa na jej twórczość. Ja też już zdobyłam tę książkę i powiem Ci Elu, że moja była droższa wydanie takie samo, ale kosztowała 40 zł, jednak opłacało się...wystarczy, że ją otworzyłam. Tyle jednak spraw goni mnie i zapewne też nas w ciągu dnia, że musiałam się oderwać ...obym tylko mogła jak najszybciej wrócić do jej czytania.
Olka zgadzam się, że w sieci można rzeczywiście przeczytać perełki, ale dla mnie liczy się to, że trzymam książkę w ręku, jakby się z nią zaprzyjaźniam...siedzę i czytam w zaciszu ciepłego fotela, a nie przed buczącym ekranem komputera. Tak właśnie lubię, mogę wtedy bardziej scalić się z losami bohaterów...może dlatego, że na tego typu książkach się wychowałam. A idąc do księgarni rzeczywiście możesz zwrócić uwagę na jeszcze większe perły których w sieci nie znajdziesz...A wracając do "Miłości ponad czasem" myślę, że możesz ją kupić, chyba naprawdę warto...ale to potwierdzę dopiero, kiedy przeczytam ją w całości...
Olka zgadzam się, że w sieci można rzeczywiście przeczytać perełki, ale dla mnie liczy się to, że trzymam książkę w ręku, jakby się z nią zaprzyjaźniam...siedzę i czytam w zaciszu ciepłego fotela, a nie przed buczącym ekranem komputera. Tak właśnie lubię, mogę wtedy bardziej scalić się z losami bohaterów...może dlatego, że na tego typu książkach się wychowałam. A idąc do księgarni rzeczywiście możesz zwrócić uwagę na jeszcze większe perły których w sieci nie znajdziesz...A wracając do "Miłości ponad czasem" myślę, że możesz ją kupić, chyba naprawdę warto...ale to potwierdzę dopiero, kiedy przeczytam ją w całości...
Maleństwo
Maleństwo ma rację z tym fizycznym obcowaniem z książką. To ekscytujący moment gdy kładziesz się z nią na kanapie, słyszysz szelest przewracanych kartek, czujesz nawet jej zapach. Ja uświadomiłam sobie, jak była mi potrzebna w chwili, kiedy spłakana skończyłam czytać i ze zdumieniem stwierdziłam, że mocno tulę ją do siebie.
Jeszcze jedno, oryginał został świetnie przetłumaczony i co niepojęte, główny bohater jest tak plastycznie oddany, że bez trudu daje się pokochać.
Jeszcze jedno, oryginał został świetnie przetłumaczony i co niepojęte, główny bohater jest tak plastycznie oddany, że bez trudu daje się pokochać.
I znowu kolejna pozycja do przeczytania czeka w kolejce...
Z Waszych postów jednak widzę, że przeskoczy wszystkie dotychczasowe. Juz wiem, co zażyczę sobie na urodziny.. To nic, że dopiero w październiku.. Prawie sie wyrobię z wszystkim innym...
I popieram, iż czytanie fizycznie książki dostarcza wiekszych emocji niz wtapianie wzroku w monitor.. to jest zupełnie coś innego.. nie ma tego obcowania .. ech.. zresztą co ja bedę mówic..
Z Waszych postów jednak widzę, że przeskoczy wszystkie dotychczasowe. Juz wiem, co zażyczę sobie na urodziny.. To nic, że dopiero w październiku.. Prawie sie wyrobię z wszystkim innym...
I popieram, iż czytanie fizycznie książki dostarcza wiekszych emocji niz wtapianie wzroku w monitor.. to jest zupełnie coś innego.. nie ma tego obcowania .. ech.. zresztą co ja bedę mówic..
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Tak zachwalacie tę książkę, że nawet ja, osoba która najczęściej czyta raczej w internecie, zapragnęłam ją przeczytać, i to szybko! Zajrzałam na allegro i zorientowałam się, że już kiedyś słyszałam o tej książce i jej opis bardzo mnie zaciekawił. Teraz już się uwzięłam i nie da mi to spokoju, dopóki nie dostanę książki w swoje ręce
Zastanawiałam się, czy znajdę ją w bibliotece. To chyba byłby najlepszy sposób (czyt. najtańszy )... To chyba stosunkowo nowa książka, myślicie, że mogła już trafić do bibliotek?
Aha, i pomysł z zamieszczeniem tu Prologu baardzo mi się podoba Czyli jak dorwiesz się do jakiegoś skanera, Elu, to będę wdzięczna...
Zastanawiałam się, czy znajdę ją w bibliotece. To chyba byłby najlepszy sposób (czyt. najtańszy )... To chyba stosunkowo nowa książka, myślicie, że mogła już trafić do bibliotek?
Aha, i pomysł z zamieszczeniem tu Prologu baardzo mi się podoba Czyli jak dorwiesz się do jakiegoś skanera, Elu, to będę wdzięczna...
"Wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy."
No Ja też jestem w takim razie w kole miłośników książek
Od kiedy byłam dzieckiem (może miałam to szczęście, ze ni było wtedy rozpowszechnionego kultu komputerów ) uwielbiałam je czytać. Zapach nowej książki, jeszcze ciepłej, kartek dopiero co uwolnionych od prasy drukarskiej...Magia siedzenia w bibliotece, tonięcia po szyję w książkach, dotykanie pięknych obwolut i wsłuchiwanie się w szmer przewracanych kartek...Nigdy nie przestanę tego kochać. Być może jestem beznadziejnie staroświecka, ale nie zamierzam tego zmieniać.
Od kiedy byłam dzieckiem (może miałam to szczęście, ze ni było wtedy rozpowszechnionego kultu komputerów ) uwielbiałam je czytać. Zapach nowej książki, jeszcze ciepłej, kartek dopiero co uwolnionych od prasy drukarskiej...Magia siedzenia w bibliotece, tonięcia po szyję w książkach, dotykanie pięknych obwolut i wsłuchiwanie się w szmer przewracanych kartek...Nigdy nie przestanę tego kochać. Być może jestem beznadziejnie staroświecka, ale nie zamierzam tego zmieniać.
'' It is easier to forgive an enemy than to forgive a friend''
William Blake
William Blake
- Martuśśśśśśśśśś
- Gość
- Posts: 18
- Joined: Thu Apr 21, 2005 3:26 pm
- Location: Suwałki
- Contact:
hihi...chyba musisz jednak wyczarować adres dla (rozumiem, że to obrazek, bo tekst normalnie możesz wrzucić)...no ja nie wiem czy moge tak pisać nie na temat, ale skoro pytasz to polecam...:
http://www.imageshack.us/
http://www.imageshack.us/
Dzięki Martusiu. Uff, po wielu próbach chyba się udało
Najpierw chcę Wam pokazać okładkę książki, w wydaniu polskim i amerykańskim - ta druga moim zdaniem lepiej oddaje charakter książki, podobnie jak oryginalny tytuł.
Króciutki wstęp:
Clare i Henry spotkali się po raz pierwszy, gdy ona miała sześć lat, a on trzydzieści sześć. Kiedy Clare skończyła dwadzieścia trzy, a Henry trzydzieści jeden - zostali małżeństwem. Choć wydaje się to niemożliwe, jednak jest prawdziwe. Henry bowiem cierpi na rzadkie zaburzenie genetyczne; od czasu do czasu jego biologiczny zegar uruchamia się i Henry przemieszcza się w czasie. Nigdy nie wie, gdzie się znajdzie i jaka będzie otaczająca go rzeczywistość. Odmierzając swoją miłość kolejnymi spotkaniami, oboje za wszelką cenę próbują wieść normalne życie.
Prolog
I jeden z rozdziałów:
Najpierw chcę Wam pokazać okładkę książki, w wydaniu polskim i amerykańskim - ta druga moim zdaniem lepiej oddaje charakter książki, podobnie jak oryginalny tytuł.
Króciutki wstęp:
Clare i Henry spotkali się po raz pierwszy, gdy ona miała sześć lat, a on trzydzieści sześć. Kiedy Clare skończyła dwadzieścia trzy, a Henry trzydzieści jeden - zostali małżeństwem. Choć wydaje się to niemożliwe, jednak jest prawdziwe. Henry bowiem cierpi na rzadkie zaburzenie genetyczne; od czasu do czasu jego biologiczny zegar uruchamia się i Henry przemieszcza się w czasie. Nigdy nie wie, gdzie się znajdzie i jaka będzie otaczająca go rzeczywistość. Odmierzając swoją miłość kolejnymi spotkaniami, oboje za wszelką cenę próbują wieść normalne życie.
Prolog
I jeden z rozdziałów:
Dzięki, Eluś za skany..
Naprawdę mam coraz większa ochotę przeczytać tę książkę. I, może głupie to co powiem, ale nie wiem dlaczego fragmenty przedstawione przypominały mi "Małego Księcia" ... Nie wiem, czy to ta dziecięca niewinnośc przbijajaca ze słów Clare, czy dialogi, lub sposób przedstawienia.. I prawdopodobnie jest to zasługą przedstawienia akurat tego rozdziału, ale fakt pozostaje faktem.. zaintrygował mnie..
Nio.. to na liście lektur obowiązkowych wakacyjnych książka ta zajęła pierwsze miejsce..
Naprawdę mam coraz większa ochotę przeczytać tę książkę. I, może głupie to co powiem, ale nie wiem dlaczego fragmenty przedstawione przypominały mi "Małego Księcia" ... Nie wiem, czy to ta dziecięca niewinnośc przbijajaca ze słów Clare, czy dialogi, lub sposób przedstawienia.. I prawdopodobnie jest to zasługą przedstawienia akurat tego rozdziału, ale fakt pozostaje faktem.. zaintrygował mnie..
Nio.. to na liście lektur obowiązkowych wakacyjnych książka ta zajęła pierwsze miejsce..
"Żal jest potrzebny, żałując swoich pomyłek, uczymy się na błędach. Ale na Boga, nie pozwól, by rządził twoim życiem. Zwłaszcza, że nigdy nie będziesz pewna, że zobaczysz następny wschód słońca."
Hotaru "Freak Nation"
Hotaru "Freak Nation"
Zamówiłam dwie książki: "Miłość..." (bo wy mi poddałyście pomysł)i "Porwanie Jane E" (bo usłyszałam w TV) i nawet jeśli nie będę miała okazji ich w najbliższym czasie dotknąć, to już oczyma wyobrazni widzę siebie siedzącą na werandzie domku na Mazurach, zawiniętą w koc, wdychającą jeziorne powietrze i zaczytaną do utraty tchu. Te książki podobno właśnie tak się czyta I to wszystko już w sierpniu!!!!!!
A teraz pytanie. Właśnie wchodzi do kin "Obłęd". Czy to moja nadinterpretacja, czy ten film rzeczywiście może mieć trochę wspólnego z "Miłością.."?
A teraz pytanie. Właśnie wchodzi do kin "Obłęd". Czy to moja nadinterpretacja, czy ten film rzeczywiście może mieć trochę wspólnego z "Miłością.."?
Wszystkiego najlepszego Oluś. urodziny:
Wspaniały prezent i cieszę się razem z Tobą. Pamiętaj, czekam na podzielenie się odczuciami po jej przeczytaniu Już mówiłam o tym caroleen, czytając książkę miałam wrażenie, że autorka tworząc postać Henry'ego, miała przed oczami pana Behra. Zresztą tak czy tak, nie sposób go nie pokochać. Troszkę złagodzi Ci ostatnią tęsknotę za serialem.
I naprawdę, wszystkim życzę takich prezentów...Boże, gdybym miała trochę więcej mamony, sama bym je Wam zrobiła. To ksiązka dla dreamerek, cukiereczków, polarków...słowem tych, którzy lubią się powzruszać.
Wspaniały prezent i cieszę się razem z Tobą. Pamiętaj, czekam na podzielenie się odczuciami po jej przeczytaniu Już mówiłam o tym caroleen, czytając książkę miałam wrażenie, że autorka tworząc postać Henry'ego, miała przed oczami pana Behra. Zresztą tak czy tak, nie sposób go nie pokochać. Troszkę złagodzi Ci ostatnią tęsknotę za serialem.
I naprawdę, wszystkim życzę takich prezentów...Boże, gdybym miała trochę więcej mamony, sama bym je Wam zrobiła. To ksiązka dla dreamerek, cukiereczków, polarków...słowem tych, którzy lubią się powzruszać.
Who is online
Users browsing this forum: No registered users and 15 guests