Max był bardziej człowiekiem i to zawsze. Michael mu to wypominał. Za bardzo bał się tego co jest gdzieś tam, wolał to, co już mniej więcej znał. Kosmicznych mocy to uzywał w ostatecznoąści, a czy doprowadziła do ostateczności głupota, strach, odwaga lub poświęcenie to i tak nie zmienia faktu, że zawsze bardziej dla mnie był ludzikiem z planety Ziemia. Sam tak powiedział Pierce'owi.
Zan to inna melodia. On ignorował "ziomali" (bardzo mi się podobała ta wersja tłumaczenia;) ) bo królować w pełni mógł tylko tej trójce, która się z nim trzymała. Tam raczej by ten numer nie przeszedł.
Kwiat - ja też przeczytałam całe wypracowanie
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)