Post
by {o} » Sun Aug 31, 2003 6:24 pm
Są nauczyciele informatyki, którzy sobie lekcje olewają, albo robią tylko to, co sami umieją. Są też nauczyciele, którym faktycznie zależy na przekazaniu jakiejś praktycznej wiedzy. Tylko wtedy często ich zamiary rozbijają się o stosunek uczniów do przedmiotu. W dodatku klasy bywają zwykle zróżnicowane - są ludzie, którzy coś wiedzą, są ludzie, którzy nie wiedzą ale chcą się nauczyć, są kompletne tłumoki, które zakładają, że i tak się nie nauczą i są "geniusze", którym się wydaje, że wszystko wiedzą, a potem się okazuje, że wiedzą tylko jak zastrzelić kolegę w Quake III. Jeżeli w klasie dominuje gatunek pierwszy i drugi - da się coś zrobić. Jeśli trzeci i czwarty - wtedy zaczyna mieć decydujące znaczenie charakter nauczyciela. Są tacy, którzy sobie nie poradzą i w końcu oleją to. Są też tacy, którzy mają jakąś wewnętrzną siłę i potrafią skierować uwagę uczniów na to, co mówią. Wtedy trzeba jeszcze dostosować poziom nauczania do przeciętnych umiejętności. Dlatego często okazuje się, że jedyne czego można uczyć to pisanie prostych dokumentów w Wordzie. Jeśli tak jest - trzeba jeszcze pomyśleć o tym, że informatyka jest przedmiotem praktycznym. Dlatego przeba uczyć pisania takich rzeczy, które w życiu się przydadzą, np. CV. Jeżeli po jednym semestrze komputerowy tłumok jest w stanie sklecić swój życiorys - uważam to za sukces.