A jednak wciąż tu jesteś. Zaprawdę, zasłużyłeś na swój tytuł, Wieczna zrzędo
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
.
Cóż, miło było sobie przypomnieć pierwszy odcinek. I bladość Kathy - ja wam mówię, to nie jest normalne, makijażystom tego serialu chyba trochę odbijało w tym czasie.
Heh, pierwsza scena z główną bohaterką i doktorkiem to oczywiście rozpoczęcie z jajem, żeby nowi widzowie od razu się zainteresowali serialem. Ciekawy chwyt. I działa
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
. Daje też okazję do nastepnej sceny, gdy panna Grey dowiaduje się kim doktorek jest. I do następnych, gdy on jest stroną atakujacą, a ona zostaje zepchnieta do obrony, choć tak naprawdę obronić się nie chce. Ha, sprawdzony sposób na dobry romans. Większość Harlequinów bazuje na tej zasadzie (nie pytajcie mnie skąd wiem
![Wink :wink:](./images/smilies/icon_wink.gif)
). Swoją droga uważam, że Meredith (ha, przypomniałem sobie jej imię) puszcza świetne minki, gdy tak próbuje być powazna i stanowcza, ale nie może się oprzeć czarowi doktorka (hmm, Dereck, Derek ... jakoś tak).